środa, 21 sierpnia 2013

Seven

*perspektywa Cassidy*
Idiota. Nienawidzę go. Co ja się oszukuję. Podobało mi się to. Tęskniłam za tym, cholernie! Ale przecież nie mogę mu o tym powiedzieć. Nie mogę tego okazać. Za dużo już powiedziałam, zdecydowanie. Usłyszałam trzask. Domyśliłam się, że to Zayn uderzył w moje drzwi.
- Cassidy! - krzyknął. Nie odpowiedziałam mu. Niech się pieprzy. Mam go dość. Teraz powinnam zająć się tym, jak stąd uciec. Nie będę tu siedziała całe życie. Wzięłam pierwszy lepszy przedmiot leżący na stole. Była to jakaś książka. Rzuciłam nią w okno. Huk był niesamowity. Okno rozpadło się na milion małych kawałeczków.
-Łatwo poszło. - powiedziałam dość głośno ocierając ręce z kurzu, gdyż książka była nieco zakurzona. Powoli podeszłam do okna, żeby nie zranić się szkłem leżącym na ciemno-brunatnej podłodze. Wyjrzałam przez okno, chłodne, jesienne powietrze otuliło moją twarz. Spojrzałam w dół.
-Cholera! - pomyślałam. Było wyżej niż to sobie wyobrażałam. Wcześniej najwyraźniej nie zwróciłam na to uwagi. No cóż, raz się żyje. Przerzuciłam nogi na drugą stronę okna. Do pokoju wyważając z siłą 3 herkulesów, ciężkie drewniane drzwi wparował Zayn. No pięknie. Akurat w tym momencie?
-Co ty robisz, oszalałaś?!
-Nie oszalałam, spieprzaj. - zeskoczyłam, jednocześnie upadając. Było zdecydowanie za wysoko. Zemdlałam.
*Perspektywa Louis'a*
Cassidy jest u tego skurwiela. Moja siostrzyczka, która jeszcze niedawno robiła w pieluchy. Co ona tam w ogóle robi?!
-Loueh? - Podszedł do mnie Harry.
-Co tam?
-Co Cass robi u Malika?
-Myślisz, że wiem? Masz mnie cholera za idiotę?! - wykrzyczałem.
-Spokojnie..
-Martwię się o nią Harry, naprawdę. Ona jest moją małą siostrzyczką.
-Lou, ona jest prawie dorosła. Poradzi sobie. - Poklepał mnie po ramieniu. Gdyby nie fakt, że muszę być twardy, jako dowódca, rozpłakałbym się jak małe dziecko. Po jakiejś chwili zwołałem chłopaków do salonu. Oznajmiłem, że w jakiś sposób trzeba będzie wyciągnąc Cass od Malika i reszty jego gangu.
-Czyli, czekamy jeszcze kilka dni i atakujemy, tak? - zapytał Liam.
-Tak. - potwierdziłem.
-Czemu nie możemy zaatakować już?! Ona siedzi tam dość długo! Chłopaki, ona nas potrzebuje. Musimy działać natychmiastowo!
-Spokojnie Niall. Przez tyle czasu nic jej nie zrobił, to teraz też nic jej nie zrobi. - uspokoił go Harry. - A teraz może najwyższy czas zająć się sobą, co? Ja idę odpocząć. Przerasta mnie to. - poszedłem do swojego pokoju.
*perspektywa Niall'a*
Ich serio porąbało?! Cass siedzi u tego skurwysyna, a oni nic nie chcą z tym zrobić? Na prawdę? Nie zostawię tego tak. Choćby miało mi coś być, zabiorę ją do domu, tutaj, do mnie. Tak dawno nie miałem możliwości pogadania z nią, przytulenia jej. A ten idiota może zrobić z nią wszystko. Nawet strach myśleć, że może położyć na niej te swoje obrzydliwe łapy. Włożyłem nóż do kieszeni i wyszedłem z domu. Przeszedłem parę przecznic po czym skręciłem w lewo. Teraz musiałem być ostrożny, bo wkroczyłem na teren wroga. Na szczęście obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek i po chwili znajdowałem się już przy domu wroga. O kurwa czy to...Nieee! To co zobaczyłem odebrało mi oddech. Na trawie, tuż przy ścianie leżała moja Cassidy. Podbiegłem do niej. Potrząsnąłem jej ramieniem.
- Cassidy! - nie reagowała.
Uklęknąłem obok niej, próbując ocenić czy jeszcze żyje.
- Odejdź od niej! - ktoś warknął. - Ona jest moja.
Uniosłem głowę i zobaczyłem tego sukinsyna Malika.
- Co jej zrobiłeś?! Chciałeś ją zabić?!
- Umrze jeśli się nie odsuniesz i nie pozwolisz mi pomóc! - wycedził przez zęby. - Może mi pomożesz? - spytał chłodno.
Dopiero teraz otrząsnąłem się z szoku szybko wziąłem Cass za nogi, Malik trzymał ją już za ręce. W sumie to poradziłbym sobie z nią sam, ale dopóki byłem na terenie wroga wolałem nie stwarzać problemów. Wnieśliśmy Cass po schodach i po czym położyliśmy na łóżku w jednym z pokoi.
- Idę do kuchni po apteczkę, pilnuj Cassidy - rzekł zimnym tonem Malik.
Spojrzałem na Cass. Samotna łza mimo woli spłynęła po moim policzku.
- Co on ci zrobił skarbie?
Wiedziałem, że nie otrzymam odpowiedzi, ale i tak patrzyłem się na nią wyczekująco. W tym czasie przyszedł Malik i podstawił Cass pod nos coś co mocno pachniało. Zakasłała i zamrugała oczami. Więc żyła!
- Niall? Czy ja jestem w niebie?
- Hahaha tak łatwo cię nie oddam - uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. - Przyszedłem cię odwiedzić, nie cieszysz się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - to mówiąc uścisnęła mnie mocno.
* perspektywa Zayna *
"Nawet nie wiesz jak bardzo!" żygam tęczą i sram ciastkami. Nienawidzę go. Zjawia się po kilku dniach, a ona rzuca mu się w ramiona. To jest jakieś chore! Tak bardzo się o nią starałem, a ona tego nie doceniała i mnie nienawidziła. Chciałbym to wszystko naprawić, móc znów być z nią, ale ona była nieugięta. Może to właśnie sprawiało, że tak desperacko jej pragnąłem.
- Zayn, czy mógłbyś zostawić nas chwilę samych? - zapytała słodkim głosem.
Byłem zielony z zazdrości, ale nie potrafiłem jej odmówić. Wyszedłem posłusznie z pokoju posyłając nienawistne spojrzenie blondynowi.
* perspektywa Cassidy *
- Niall co się stało? Jak ty się tu dostałeś? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę! Tęskinłam!
- Spokojnie. Nie wiem dokładnie co się stało przed moim przybyciem, podejrzewam, że ten chłopak wypchnął cię przez okno. W każdym bądź razie znalazłem cię nieprzytomną na trawie przed jego domem, potem cię tu wnieśliśmy, a on dał ci coś do powąchania i się ocknęłaś, no a później to już wiesz.
- Zayn? Nie on by mnie nie wypchnął - bo mnie kocha. - Już sobie przypominam, chciałam uciec i wyskoczyłam, Zayn chciał mnie powstrzymać, ale...
- Już dobrze. Nie martw się, najważniejsze, że nic się nie stało. Domyślam się, że mocno gruchnęłaś głową o ziemię. Chodź, pojedziemy do szpitala sprawdzić czy wszystko w porządku!
- Niall jest ok. Obiecuję, że jak coś się będzie działo to powiem Zaynowi, on też wie gdzie jest szpital.
- Ale jak to? Nie idziesz ze mną?
- Po pierwsze to po takim upadku powinnam teraz odpoczywać, a do mojego domu jest kawał drogi, a po drugie Zayn...on mnie nie puści, ALE nie martw się. Pogadam z nim i być może pozwoli ci mnie odwiedzać, może tego po nim nie widać, ale Zayn to dobry człowiek.
- Ale Cass...
W tym momencie do pokoju wszedł Zayn.
- Koniec wizyty - syknął w stronę Nialla.
Podeszłam do Zayna i szepnęłam mu parę słów, po czym skinął głową i zwrócił się do Nialla:
- Możesz przyjść jutro jeśli będziesz chciał odwiedzić Cass, a jak nakryje cię któryś z moich ludzi powiedz, że rządasz widzenia ze mną. Nie mają prawa ci odmówić. Do jutra.
Podali sobie ręce, a ja odprowadziłam Nialla do drzwi. Przytuliliśmy się na pożegnanie, a on szepnnął mi do ucha:
- Co mu powiedziałaś?
W odpowiedzi mrugnęłam tylko porozumiewawczo i poprosiłam, aby wpadł jutro. Zamknęłam drzwi za Niallem i wróciłam do pokoju gdzie pozostał Zayn.
- Jesteś strasznie zazdrosny, wiesz? - rzuciłam od progu i zaśmiałam się cicho. - Niall to tylko przyjaciel, nie masz się czego obawiać - dodałam już całkiem poważnie. - I wiesz co? Nie wierzę, że to mówię, ale słodko wyglądasz jak się złościsz.
Chłopak podszedł do mnie i objął mnie w talii. Szybko go od siebie odsunęłam.
- Ale mieliśmy pozostać przyjaciółmi, pamiętaj o tym - dorzuciłam.
- No tak, ale Nialla przytulałaś!
- Ehhh...jak małe dziecko.
Przytuliłam się do mulata. Pewnie zastanawiacie się co spowodowało we mnie takie zmiany? Otóż obietnica. Obiecałam Zaynowi, że jeżeli pozwoli Niallowi mnie odwiedzać, to będę traktowała go na równi z moim przyjacielem. Uważałam to za najlepszy sposób. Po pierwsze Niall mógł mnie bezpiecznie odwiedzać. Po drugie Zayn nie ośmieli się mnie dotknąć, bo pomimo, że postrzegany jako zły nigdy nie złamał danego słowa, a po trzecie tak chyba będzie najlepsze rozwiązanie, bo nie chcę znów być jego dziewczyną, ale nie chcę go też stracić - przyjacielskie stosunki były więc najlepszym rozwiązaniem. Gdyby nie to, że nie mogę się stąd ruszyć byłabym zdecydowanie na pozycji zwyciężczyni.

7 komentarzy:

  1. To jest w prost idealne i świetne *.*
    Dziewczyno masz dar *.*
    Strasznie mnie kręci to że On sie tak stara, a zarazem jest bad boy *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne!
    Wodociągu Zayn zezwolił na wizyty Nialla z Cassigy.
    Świetny. Ciekawi mnie czy blondyn powie reszcie o możliwości wizyt, a jak tak to jak zareagują.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam Zuza; *

    OdpowiedzUsuń
  3. "żygam tęczą i sram ciastkami." Haha xd kocham ten tekst <3 jeszcze do tego w wykonaniu Malika >.<
    Piszcie dalej i szybciej,bo wchodze tu codziennie i nie mogę się doczekać dalszych części!! xoxo
    unlucky10maybe11willbehappy.blogspot.com ZAPRASZAM!! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to . Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz potencjał. B|

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest genialne! Błagam Cię pisz, bo nie wytrzymam. Masz talent, więc wykorzystaj go w 100%. Świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlugo juz nie dodajesz rozdzialu... Skoro to jest dla ciebie taki problem to po co bloga zakladalas z tym wiaze sie tez pewna odpowiedzialnosc gdzyz czytelnicy nie chca dlugo czekac na rozdzialy bo im sie to znudzi i zrezygnuje z czytania twoj blog jest bardzo ciekawy ale moglabys np rozdzialy dodawac co tydzien albo robic limity komentarzy mam nadzieje ze wezniesz sobie moja rade do serca:* Pozdrowienia i zycze weny
    /Emi

    OdpowiedzUsuń