czwartek, 1 sierpnia 2013

Three

* perspektywa Cassidy *
Postanowiłam jak najszybciej stamtąd uciec i wrócić do domu. Uwolnić się od tego pieprzniętego zboczeńca! Zebrałam moje rzeczy, które zostawiłam w domu Malika. Była to jedynie torba w której nie było w sumie nic, prócz paczki chusteczek i jakiś gum do żucia. Zarzucając torbę na ramię, podeszłam do okna i mocno złapałam uchwyt okna. Szarpnęłam klamkę i energicznie otworzyłam okno.  Usiadłam na parapecie przekładając najpierw prawą, potem lewą nogę. Wzrokiem sprawdziłam czy jest na tyle bezpiecznie, żebym mogła zeskoczyć. Nie było wysoko. Opuściłam się delikatnie, nadal trzymając się rękami parapetu. Rozejrzałam się po raz kolejny i zeskoczyłam. Wstając z ziemi zauważyłam jakąś postać stojącą przede mną. "Cholera!" - pomyślałam.
-Co Ty robisz, księżniczko? - zapytał mulat, szarpiąc mnie za nadgarstek.
-Puść mnie idioto. Co Ty sobie wyobrażasz?! I nie mów do mnie księżniczko, myślałam, że to sobie wyjaśniliśmy!
-Dokąd idziesz? - powiedział cały czas mnie trzymając.
-A to ważne? Nie jestem Twoją niewolnicą. Nie będziesz mnie trzymał w niewoli. - oburzona wyrwałam rękę z jego uścisku.
-A czy ja Cię trzymałem w niewoli? Mogłaś normalnie wyjść drzwiami..
-Wypuściłbyś mnie?
-Nie. Tak jak teraz, nie pozwolę Ci nigdzie iść.
-Czekaj, co Ty... - Nie zdołałam dokończyć, bo Malik złapał mnie za uda i przerzucił sobie przez ramie niosąc mnie do domu z którego wcześniej uciekłam. Szarpałam się i krzyczałam, żeby mnie puścił. Gdyby nie fakt, że jego dom postawiony był na niezłym odludzi, to ktoś by mnie usłyszał. Ulica niby dość znana, lecz mało kto tędy chodzi. Och tak, Malik postrach ulic. Czemu ludzie się go boją? Może i chodzi po ulicach z pistoletem w kieszeni. Ale prócz tego, to nie jest taki straszny.
A może po prostu ja się go nie boję? Nie wiem.
Zaniósł mnie do domu i postawił koło kanapy, która stała prawie na wprost od drzwi wejściowych. Poszedł zamknąć drzwi, rzucając mi spojrzenie typu 'Nie próbuj uciekać, inaczej Cię zabiję'.


-Chłopcy i tak mnie znajdą. - rzuciłam z pogardą.
-Myślisz, że Cię szukają? Jesteś dla nich gówno warta. Bezwartościowa suka.
-Jestem im potrzebna. Gówno wiesz. Nie znasz się. Jestem pewna, że już mnie szukają. Znajdą mnie i będzie po Tobie.
-Cass, serio myślisz, że mnie przestraszysz? Nie boję się tych śmiesznych chłopaczków.
-Nie nazywaj ich tak!
-Ojej, czyżby Cassidy się zdenerwowała? - ledwo powstrzymałam się od podarowania mu soczystego uderzenia w policzek. Z jednej strony miałam nadzieję, że chłopcy już mnie szukają. Ale słowa Zayn'a zmieniły mój tok myślenia.. Nie wiedziałam co mam myśleć.
-Kiedy będę mogła wrócić do domu?
-Hahaha, twierdzisz, że Cię wypuszczę? Ooo nie, księżniczko. Teraz będziesz moją niewolnicą. Idź weź prysznic, żeby się rozluźnić, a ja jakoś wzmocnie okna, żeby nie przyszło Ci do głowy znowu uciec. - posłuchałam go, żeby nie robić większych problemów i poszłam w stronę łazienki. - ręcznik masz w szafce pod zlewem - krzyknął. Weszłam do łazienki. Ściany były bardzo obskurne. Nie dbał o nią za bardzo. W porównaniu do reszty domu, był to koszmar. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, złapałam słuchawkę prysznicową i odkręciłam wodę. Była gorąca. Kropelki wody spływały po moim ciele. Wzięłam żel pod prysznic Zayn'a i wtarłam w swoje ciało. Zapach żelu przypominał mi zapach ciała Malika. Lubił ten żel. Zawsze kupował taki sam. Ten zapach przypominał mi o każdej chwili spędzonej z nim. O każdym zbliżeniu. Tęskniłam za tym. Chwila, Cass. Co? Wcale nie. Nie tęskniłam. Ocknęłam się momentalnie, bo Malik uderzył w drzwi.
-Nie utop się tam księżniczko!
-Nie mów tak na mnie, idioto.
-Ostra jesteś, mrr.
-Przestań, cholera!
-Pomóc Ci tam? - złapał za klamkę.
-Zayn, idź sobie! Dam radę, okej?!
-Jak sobie życzysz! - usłyszałam kroki, które powoli cichły. Spłukałam z siebie płyn, wyszłam spod prysznica i wytarłam się. Założyłam na siebie jakąś jego koszulkę i wyszłam z łazienki. Powędrowałam do pomieszczenia które aktualnie było 'moim pokojem'. Usiadłam na łóżku i upewniłam się, że nikogo nie ma w pokoju, ani w jego okolicach. Po raz kolejny wyciągnęłam coś, co nazwałam pamiętnikiem Zayn'a. Otworzyłam. Przeczytałam kilka słów, wspomnienia wróciły. Łzy napłynęły mi do oczu, odłożyłam pamiętnik, nie potrafiłam dalej go czytać. Cass, bądź twarda. Położyłam głowę na poduszce. Zasnęłam.
*Perspektywa Zayn'a*
-Hej, Cass.. - powiedziałem wchodząc do pokoju w którym była. Spała, ech. Postanowiłem, że pójdę zrobić coś do jedzenia, bo nie potrafię tak funkcjonować bez jedzenia. Poszedłem do kuchni i otworzyłem ją. Była prawie pusta. Wyciągnąłem jakąś puszkę z fasolką, wlałem do miski i włożyłem do mikrofalówki. Po jakiś 5 minutach była gotowa. Usiadłem przy stole i wziąłem łyżkę z jedzeniem do ust. Poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon. "Max? Czego on chce?" - pomyślałem.
-Zayn, halo? - powiedział Max.
-Co jest stary?
-Gdzie jesteś? Od paru dni nie ma Cię w bazie. A mieszkasz zaledwie dwa domy od bazy. Martwimy ssię, co jest?
-Max, gadasz jak moja matka, haha, wyluzuj. Musiałem odpocząć. Jestem w domu, aktualnie jem. - Nathan wyrwał telefon Max'owi.
-Stary, cholera, co Ty robisz? Od dawna nie byliśmy na żadnej akcji, co Ty wyrabiasz?!
-Nathan, spokojnie. Mam wszystko zaplanowane. Zaatakujemy, kiedy będziemy w pełni gotowi, rozumiesz?
-Coś jest z Tobą nie tak, nigdy taki nie byłeś, zawsze działaliśmy spontanicznie. Co się stało?
-Mam parę spraw do zrobienia w domu.
-Malik kura domowa?
-Zamknij się.
-Ja tylko mówię. - rozłączyłem się. Faktycznie, musiałem zacząć coś robić, dawno nie było żadnej akcji. Poszedłem do piwnicy zostawiając niedojedzoną fasolkę na stole. Otworzyłem jedną z szafek i przejrzałem wszystkie kartki leżące na półce. "Następny cel? Do dupy z taką robotą, przez tą dziewczynę nie potrafię się skupić." Wziąłem pierwszą lepszą kartkę. To było to, czego szukałem. Kieran Johnson. Miałem z nim rachunki do wyrównania.

7 komentarzy:

  1. ZAJEEBISTEEEEEEEEEEEE <3 Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3 czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne<3 mam tylok jedna uwage... Rozdzialy mogly by byc troszke dluzsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Superowe! I też mam podobną prośbę. Pisz dłuższe rozdziały, bo aż nie można wytrzymać *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślimy, że rozdziały będą na razie krótsze, za to dodawane codziennie ;) potem zastanówmy się nad nieco dłuższymi, ale dodawanymi co 2 dni :)
    Adminki xx

    OdpowiedzUsuń