wtorek, 5 listopada 2013

Eleven

Szłam chwilę chodnikiem nie myśląc, w którą stronę podążam. Usłyszałam za sobą kroki i przyspieszony oddech. Nie obejrzałam się. Wiedziałam kto to był.
- Cass, proszę, zaczekaj!
Nie odezwałam się ani słowem, tylko specjalnie przyspieszyłam kroku.
- Cass...ja...przepraszam!
Dopiero kiedy szarpnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie spojrzałam się na niego. Jego oczy były pełne smutku, nie mogłam na nie patrzeć, więc spuściłam wzrok.
- Przepraszam, zachowałem się jak tępy chuj, wybaczysz? - to mówiąc przytulił mnie mocno.
- Harry póść mnie - warknęłam ostrzegawczo. W odpowiedzi ścisnął mnie jeszcze mocniej.
- To jak będzie?
- Harry przestań, mam ciebie dość. Nie chcę cię widzieć. Przejdę do drugiego gangu, może tam odnajdę więcej zrozumienia!
- Nie gadaj bzdur. Nie zostawiłabyś nas dla niego.
- Czyżby?
W jego oczach przemknęła nuta niepewności.
- Słuchaj Cass, nie rób głupstw. Nam zależy na tobie i nie chcielibyśmy, żeby stała ci się jakakolwiek krzywda. Jeśli ci tak na nim zależy, to mogę pomóc ci go szukać.
- Skoro musisz...
Rozluźnił uścisk. Wiedział już, że teraz nie ucieknę. W sumie to czasem przerażało mnie jak trafnie chłopaki potrafili odczytywać moje zachowanie.
- To gdzie idziemy?
- Emm...nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Yyyy...no to może pójdźmy najpierw na miejsce wypadku.
- No dobra... - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Bałam się, że nawet jeśli go znajdę, to może okazać się już za późno. Humoru nie poprawiała mi też obecność Harry'ego. Pomimo to, że znamy się od pieluchy i jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo to miałam wrażenie, że idzie ze mną tylko po to, by upewnić się, że Zayn nie żyje. Przez resztę drogi nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Kiedy dotarliśmy na miejsce wypadku wszystko było zagrodzone, więc nie mogliśmy się niczego dowiedzieć. Zza parawanu wyszedł średniego wzrostu, umundurowany blondyn. Nie widząc innej szansy otrzymania jakichkolwiek informacji poszłam do niego i spytałam:
- Co się stało, gdzie są poszkodowani, czy Zayn żyje...?
- Przepraszam, a pani to kto?
- Cassidy Tomlinson, bliska osoba dla Malika.
- Achhh to ty ze mną rozmawiałaś przez telefon?
- Komendant Dalley?
- We własnej osobie, na miejscu nie odnaleziono pani znajomego. Może powinna pani pójść do szpitala i porozmawiać z jego kolegami.
- Tak...szpital...dobrze...dziękuję, do widzenia.
Spojrzałam się na Stylesa, który do tej pory nie odezwał się ani słowem.
- No to chodźmy do tego szpitala - powiedział bez emocji.
Nie rozumiałam jak on mógł być taki obojętny, ale teraz nie to mnie najbardziej martwiło. Kiedy doszliśmy pod budynek szpitala zapytałam się czy wchodzi ze mną.
- No oczywiście, nie zostawię cię samej z nimi, jeszcze zrobiliby ci krzywdę.
- Hazz oni są ledwo żywi.
- Ale i tak cię nie zostawię - to mówiąc otworzył i przepuścił mnie w drzwiach.
Podeszłam do recepcji i zapytałam się o chłopaków z tamtego gangu. Recepcjonistka nie chętnie skierowała mnie do pokoju nr 6. Zapukałam, kiedy nie otrzymałam odpowiedzi postanowiłam, że chwilę zaczekam. Minęło 5 minut i nic się nie wydarzyło. Zapukałam ponownie, tym razem nie czekając odezwu otworzyłam drzwi. Pierwszego zobaczyłam Maxa, był w opłakanym stanie. Miałam wrażenie, że nie przeżyje tej nocy, dlatego postanowiłam, że od niego dowiem się najcenniejszych informacji, gdyż potem mogło być za późno. Podeszłam do jego łóżka i zapytałam prosto z mostu:
- Gdzie Malik?
- Nie wiem.
- A ja słyszałam, że kazał ci przekazać mi gdzie mam go szukać.
- No dobra...pojechał do Londynu załatwić kilka spraw.
- Kłamiesz - spoliczkowałam go.
- Musisz być taka uparta?
- Gdzie on jest? - powtórzyłam wkurzona.
- No dobra...pojechał dobić Kierana.
- Co?
- Pojechał...
- Wiem, ale przecież Kieran jest on niego potężniejszy, nie da mu rady.
- Eee tam gorszych się sprzątało...
Trzasnęłam drzwiami. Na korytarzu czekał na mnie Harry.
- Nad rzekę.
Znałam miejsce, w którym kończyły się sprawy z ich gangiem. Kiedyś poszłam tam za Zaynem. Wyszłam ze szpitala i skręciłam w lewo. Weszłam na chodnik i mocno przyspieszyłam kroku.
- Cass zwolnij.
- Nie. Spieszy nam się.
Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Zaraz się wyszarpałam i jeszcze bardziej przyspieszyłam tempa. Teraz już truchtał nie chcąc się ode mnie zbytnio oddalić. Miałam przeczucie, że stało się coś złego. Zaczęłam biec, nie mogłam dłużej tak czekać w niepewności. Wolałam już wiedzieć, że umarł niż nie wiedzieć co się z nim stało. Po kilku chwilach kostka się skończyła i teraz biegłam po udeptanej ścieżce. Wokół rosły coraz gęstsze zarośla, które przechodziły w las. Nie mogłam oddychać, zaczęłam się dusić i kasłać, ale nie przestawałam biec. W końcu Harry pociągnął mnie do siebie tak mocno, że nie mogłam mu się wyszarpać.
- Dosyć. Musisz odpocząć. Co się odwlecze to nie ucieknie.
- Ale...Hazz...on...tam - próbowałam powiedzieć pomiędzy silnymi atakami kaszlu.
- Uspokój się. W takim stanie nic nie zdziałasz. Usiadź - wskazał głową na pień wywróconego drzewa.
Pomimo woli musiałam zaczekać, aż się uspokoi. Teraz dopiero zrozumiałam jak ważny jest czas. Gdy tylko poczułam się odrobinę lepiej wstałam i zamierzałam biec dalej, ale Hazz wziął mnie na barana z obawy o kolejny atak duszności. Zawsze podziwiałam jego siłę, ale do tej pory nie wydawała mi się ona czym nadzwyczajnym. Teraz truchtał a ja mocno się trzymałam, żeby nie spaść. Kiedy zauważyłam, że trochę zwolnił obejrzałam się dookoła.
- W lewo.
Odpowiedział mi lekkim skinieniem głowy.
- Już niedaleko. Mogę sama iść.
Ale zamiast mnie puścić tylko przyspieszył kroku. Kiedy zobaczyłam, że się zbliżamy po ciele przeszedł mnie dreszcz.
- Harry stój - nie zareagował. - HARRY STÓÓÓJ!!!
Dopiero teraz zwolnił, aż całkowicie się zatrzymał.
- Stało się coś złego? - zapytał zaniepokojony.
- Nie, wszystko w porządku. Jesteśmy już blisko.
Rozejrzałam się uważnie. Zrobiłam parę kroków w przód, po czym zagłębiłam się w zarośla. Kiedy nie usłyszałam szelestu za sobą, który powinien powodować Harry, wróciłam się.
- Nie idziesz?
- Jesteś pewna, że to tu?
- Tak.
- No więc prowadź.
Teraz już czując oddech przyjaciela na karku przedzierałam się przez coraz to gęstsze krzaki zahaczając co chwila i jakiś kolec. Nagle wyszliśmy na szeroki pas trawy, kończący się stromym brzegiem i ciemną rzeką. Pomimo, że był słoneczny, bezchmurny dzień otoczenie zdawało się bić mrokiem. Przeszłam parę kroków w lewo po czym stwierdziłam, że powinniśmy jednak iść w prawo. Ledwie przeszliśmy kilka metrów w prawo spostrzegłam, że w krzakach coś się poruszyło. Rozchyliłam ostrożnie gałęzie i myślałam, że się tam rozpłaczę. Moim oczom ukazał się Zayn w makabrycznym stanie. Uklęknęłam obok niego i sprawdziłam tętno. Było słabe, ale jednak było. Spojrzałam cała spanikowana na Harry'ego.
- Zadzwoń po karetkę, a zanim się zjawi zdążę go donieść, przed las, gdzie kończy się droga.
Trzesącymi się rękoma wyjęłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie. Powiedziałam, że ranny znajduje się przed lasem Raverhood. Harry wziął Zayna i razem doszliśmy do ulicy gdzie czekali już ratownicy z pobliskiego szpitala. Wsiadłam do karetki, Harry powiedział, że idzie do domu i przyjedzie zabrać mnie ze szpitala. Drzwi od ambulansu się zamknęły, stałam w rogu i patrzyłam jak lekarze próbują przytrzymać go przy życiu. Czas tak szybko mijał, że nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy dojechaliśmy pod szpital. Jak w transie biegłam za ratownikami i Zaynem. Wkrótce dotarliśmy do sali, do której nie pozwolono mi wejść. Usiadłam na krześle pod ścianą, ukryłam twarz w dłoniach. Nagle poczułam dotyk czyiś dłoni na ramieniu podniosłam załzawioną twarz i moim oczom ukazał się.../ 30 komentarzy i kolejny rozdział. Prosimy o wyrozumiałość, mamy naprawdę dużo lekcji, a do tego dochodzą sprawy prywatne. Czasem po prostu nie dokończymy rozdziału na czas. Mamy nadzieję, że ten wam się spodobał i czekacie na kolejny :) Miłego dnia. Adminki xx.

36 komentarzy:

  1. Pobity Zayn? ;-; brawo dla Harrego,ze pomogl Cassidy :D tez mam duuuuzo zajec, wiec rozumiem, bo nawet nie mam kiedy skonczyc posta na bloga xd
    nie liczy sie ilosc, tylko jakosc! A to, ze rozdzialy sa zadko, to tylko dlateho,ze je dopracowujecie :D Takie moje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. KOLEJNY SZYBKO !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest bardzo fajny, zgadzam sie z Torii ;)
    Proszę o następną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D
    Czekam na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super , next !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. [spam]

    Shae była zwykłą nastolatką. Chodziła do szkoły, imprezowała, raniła chłopięce serca. Do czasu...
    Dwa lata wcześniej jej ojciec, policjant, zamknął w więzieniu osiemnastoletniego Zayna Malika. Kiedy w końcu opuścił malutką celę, w jego głowie znajdował się plan doskonały. Plan zemsty. Zayn wiedział, że czułym punktem policjanta Richarda będzie jego osiemnastoletnia córka. Z pomocą swojego zaufanego przyjaciela, Liama Payne`a, porwał młodą Shaę, nie do końca wiedząc ile będzie ją więził. Na pannę Rosen czekać będzie wiele, niekoniecznie miłych, atrakcji ze strony Malika. Z początku czuła do niego nienawiść, jednak potem... Właśnie, co potem? Dowiesz się tego, czytając:
    http://dark-ignorance.blogspot.com/

    ~ C. M.

    OdpowiedzUsuń
  7. NEXT ! moim zdaniem oczekujesz trochę za dużej ilości komów . Większości po prostu nie chce się komentować , więc nie przejmuj się jeżeli będzie mniej i pisz dalej , bo jesteś w tym świetna <3 <3 KOcham CIę i twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram anonima, pisz, bo masz talent :D

    OdpowiedzUsuń
  9. walcie komentarze, dodajcie rozdział!!! nie mogę sie doczekać już!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. <3 <3 pisz dalej !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. pisz dalej :D naprawdę dobrze ci idzie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  13. jeszcze tylko 9 komentarzy i będzie następny rozdział do dzieła :D

    OdpowiedzUsuń
  14. nextt !!! kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowicie dobra **)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne!
    Zapraszam do mnie :)
    http://forever-and-ever-love.blogspot.com/2013/12/is-this-really-happening.html
    xx

    OdpowiedzUsuń
  17. pisz,,,,,,,,,,,

    OdpowiedzUsuń
  18. Oh, niesamowite <3
    Pisz dalej, czekam niecierpliwie ! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. fajny tekst czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  20. Me gusta xd <3
    kocham, pisz dalej !

    OdpowiedzUsuń
  21. dodaj nexta, piszesz świetnie ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wytrzymie tuu !!
    szybko nexta ! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Oh oh !
    świetne, czytałam dzisiaj wszystkie i jestem pod ogromnym wrażeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetnie, bardzo mi się podoba, ale mam pewne zastrzeżenia, mianowicie chodzi o czas w jakim dodajecie nowe rozdziały, gdyż po tak długiej przerwie, gdzie wiele osób tu nie wchodzi ze względu na niedodawania na czas nowych rozdziałów, chcecie, aż 30 komentarzy, a kiedy zyskacie i tak nie dodajecie, musicie zacząć się rozgłaszać, jest to trochę nie na miejscu, że oczekujecie aż tylu kom. tyle z mojej strony, nie zmienia to faktu, że blog jest super ;) Czytam go z miłą chęcią i z niecierpliwością czekam na następny rozdział od WTORKU, 5 LISTOPADA 2013 ROKU;) Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. 41 yr old Environmental Tech Derrick Terbeck, hailing from Gimli enjoys watching movies like Catch .44 and Sewing. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Z8. dlaczego nie dowiedziec sie wiecej

    OdpowiedzUsuń